
Jaki model jest najlepszy? Ten, w którym zarządzanie energią jest w gestii obiektu, czy taki, w który najemcy radzą sobie sami? Klasyczna odpowiedź brzmi: „to zależy”. Postaram się w tym materiale pokazać Wam lepsze i gorsze strony obu rozwiązań.
Kiedyś to było inaczej…
Faktycznie, było inaczej zarówno w zakresie zakupu energii elektrycznej, jak i cen. Zanim rynek zakupów energii został uwolniony, bazowaliśmy na taryfach urzędowo uzgadnianych przez URE. Jedyne, co mogliśmy wybrać, to wielkość mocy zamówionej i taryfę (w ramach przyznanych taryfowo widełek). Ceny energii były w miarę przewidywalne – rosły stopniowo, ale nikt z nas się nimi nadmiernie nie ekscytował. Płaciliśmy to, co się należało, i archiwizowaliśmy faktury.
Później uzyskaliśmy możliwość zakupu energii od wybranego przez nas, a nie narzuconego sprzedawcy, a także możliwość negocjacji ceny i długości trwania kontraktu. Urzędowe zostały tylko ceny w części dystrybucyjne. Rynek zakupu stał się otwarty nie tylko dla uczciwych sprzedawców, ale również dla tych mniej uczciwych.
Kiedyś liczył się wolumen zakupu, tworzono grupy zakupowe, dla których pośrednicy negocjowali ceny zgodnie z zasadą „w kupie siła”. Mówimy tu oczywiście o dużych podmiotach kupujących energię, czyli właścicielach lub zarządcach obiektów, których zadaniem było dalsze rozliczenie zakupionej energii na poszczególnych użytkowników obiektów, będących stronami umów najmu, części lub całości obiektu. Kiedyś cena była najważniejszym elementem dla kupującego, a niepokój wywoływały w nas wzrosty cen o 50%, cieszyły spadki o 50%.
Powstawali pierwsi Operatorzy Systemu Dystrybucyjnego (dalej: OSD) dzierżawiący wewnętrzną infrastrukturę energetyczną obiektów, dając możliwość zawierania indywidualnych umów każdemu z najemców obiektów.
Jak to jest dzisiaj?
Przede wszystkim, gdy obserwujemy notowania energii na TGE [Towarowa Giełda Energii], nie budzą w nas już większych emocji różnice rzędu +/-50%. Wzrosty notowań o 500–600%, jakie obserwowaliśmy w ostatnich latach, to dopiero zastrzyk adrenaliny.
Rekordy cenowe na poziomie 2000, a nawet chwilowo 2200 zł za MWh energii elektrycznej, potrafiły u niejednego odbiorcy wywołać silne emocje. Pamiętajmy, że w tamtym czasie zawierane były nie tylko kontrakty roczne, ale i kilkuletnie, z których dziś, po powrocie do względnej normalności w okolicach 500–600 zł za MWh trudno jest się wycofać. Warto wspomnieć, że niektórym udało się zawrzeć kontrakty w cenie 400–450 zł za MWh i tu kupujący wygrywali z notowaniami.
Rynek stał się nieprzewidywalny
Innymi słowy, dziś, ceny energii to giełda, loteria. Zamawiając dwie analizy dotyczące prognozy rynku energii i wskazania najlepszego momentu zakupu, możemy otrzymać dwie różne rekomendacje oparte na różnych analizach czynników gospodarczych, politycznych, a czasami ryzyku paniki zakupowej nie popartej żadnymi rozsądnymi przesłankami.
Jedna z rekomendacji zaleci zakup już teraz przy prognozie wzrostu cen, druga natomiast założy optymistycznie ich spadki i zaleci odłożenie zakupu w czasie. Autor jednej z nich prawdopodobnie wygra konkurs wskazania trendu. Prawdopodobnie, bo cena może się utrzymywać w dłuższym okresie w granicach niewielkich wahań i nie wybierze zdecydowanego kierunku wzrostowego czy spadkowego.
No ale zostawmy teorię. Wiedza ta jest dostępna nie tylko dla zarządców obiektów, najemcy również ją posiadają i śledzą nasze działania zakupowe. Jak wybrać wariant rozliczeń najemców, aby każda ze stron była usatysfakcjonowana? To zależy od oczekiwań tych stron.
Dziś mamy sprzedających, duże koncerny energetyczne – producentów energii – mamy też pośredników, którzy mogą dla nas wybrać jedną z kilku ofert. Każdy z nich będzie chciał zarobić. Dziś liczy się niestety nie tylko sama cena MWh. Dla sprzedawców energii elektrycznej ważny jest też aspekt wiarygodności kupującego, to, czy jest wypłacalny i jaka jest jego wiarygodność jako przedsiębiorcy. Przy braku tej wiarygodności sprzedawca zażąda przedpłaty, zabezpieczenia w postaci kaucji lub innych gwarancji płatności.
Rozwiązania takie zwiększają koszty kupującego, który będzie refakturował zakupioną energię na najemców, a płatność otrzyma z pewnym opóźnieniem w stosunku do daty płatności za energię zakupioną. Musi zatem mieć płynność finansową i kwotę na kredytowanie zakupu do czasu jego rozliczenia z najemcami. Jednak podnosi ono koszty obsługi procesu zakupu, więc nie jest mile widziane przez kupującego. Najemca w tym procesie zachowuje bezstronność, płacąc w wyznaczonym terminie swój udział w kwocie całego rachunku odpowiadający jego zużyciu z podlicznika.
Jak dzisiaj kupować energię?
Kupujący ma dziś kilka sposobów na zakup energii. Nie wracając do sposobu rozliczenia i zabezpieczenia płatności, może negocjować kontrakt na zakup określonego wolumenu na rok lub kilka lat.
Kontrakt wieloletni
Wieloletni kontrakt daje kupującemu pewność stałej ceny, przewidywalność budżetu czyli zabezpieczenie przed nieoczekiwanymi wzrostami cen. Jakie jest ryzyko? Tylko takie, że w przypadku większych spadków cen na giełdzie nie będzie mógł renegocjować swojego kontraktu. Czy jest to ryzyko, czy utrata potencjalnych korzyści? Pozostawiam już ocenie każdemu z kupujących. Jedno jest pewne, stała cena dla całego obiektu, stała cena dla najemców obiektu.
Zakup energii w dowolnie wybranych transzach TGE
Kupujący może też wybrać inny wariant zakupu energii. Mając pewien potencjał i wiedzę oraz czas na codzienne analizy rynku energii, może dokonywać zakupów w dowolnie wybranych transzach na TGE. Może złożyć zlecenia na zakup % dowolnej części całego wolumenu dla danego tygodnia, miesiąca, kwartału lub od razu całego roku. To, czego nie zakupi w transzach, może pozostawić do zakupu po cenach „spot”, czyli notowaniach dziennych uzależnionych od chwilowego popytu i podaży energii w sieci.
Jaką cenę zapłaci kupujący i dalej najemcy? To zależy od tego, po jakich cenach składowych będą kupione i rozliczone poszczególne transze miesięcznego wolumenu zużycia. Tu zaczynają się emocje, a cena rozliczenia często znana jest dopiero po zakończeniu każdego z okresów rozliczeniowych, dziś najczęściej miesięcznych. Ceny w każdym miesiącu mogą być różne. Zaletą tego wariantu przy dobrej analizie i dużym szczęściu będzie zakup poniżej założeń budżetu, ryzykiem odwrotna sytuacja – przy rosnących cenach energii budżety te możemy przekroczyć.
Każdego miesiąca najemcy mogą być rozliczani według innej ceny średniej. Jest szansa, ale i ryzyko oraz wielka niewiadoma. Jest też większe zaangażowanie czasu kupującego w analizę rynku, składanie zleceń i aktualizację budżetu. Czy to dobre rozwiązanie dla kupującego i najemcy? Sprzedawca niezależnie od tego, jaką ceną zapłaci kupujący, policzy dla siebie taką samą marżę i na tym nie straci.
W każdym z tych wariantów najemcy będą pytać kupującego, czy wybrał najlepszy moment na zakup energii? Czy wynegocjował najlepszą cenę? Czy mogą kupić energię na swoje potrzeby we własnym zakresie?
Najemca jako strona umowy z dostawcą
Aby było to możliwe, najemca musi być stroną umowy dystrybucyjnej, posiadać własne PPE i wtedy może podejmować własne decyzje dotyczące zakupów energii. Jest to dziś możliwe głównie w Retail Parkach, gdzie najemców jest kilku i każdy z nich może uzyskać indywidualne warunki przyłączenia od OSD [dystrybutora] świadczącego usługę dystrybucji na danym terenie. Najemca jest w takim przypadku stroną umowy dystrybucyjnej i umowy sprzedaży, lub czasem jeszcze łącznie umowy tzw. kompleksowej.
Co to zmienia dla sprzedającego, kupującego i najemcy? Najemca sam decyduje o swoich cenach i nie obarcza zarządcy za złe decyzje zakupowe podejmowane w imieniu wszystkich najemców. Zarządca nie pośredniczy w odsprzedaży – refakturowaniu kosztów energii, nie angażuje własnych środków finansowych na czas pomiędzy zakupem a refakturowaniem. Zyskuje czas wcześniej poświęcany na odczyty liczników najemców i wystawienie faktur oraz egzekucję płatności. To w mojej ocenie model dziś najkorzystniejszy dla każdej ze stron.
Co z większymi obiektami, w których najemców jest kilkudziesięciu lub kilkuset? Czy każdy z nich może wystąpić o własne przyłącze? Może. Tylko czy uzyska na nie zgodę? Niestety nie. W takich przypadkach OSD zasila obiekt z jednego lub dwóch przyłączy większej mocy, a po transformacji z napięcia średniego na niskie właściciel lub zarządca obiektu będący stroną umowy z OSD będzie rozliczał najemców według zużycia ich podliczników czy też m2 powierzchni najmu lub już coraz rzadziej ryczałtowo za zużytą przez nich energię. I tu jak wcześniej pisałem, cały siermiężny proces związany z rozliczeniem najemców po stronie kupującego energię.
By było łatwiej…
Właściciel obiektu może wydzierżawić całą infrastrukturę energetyczną obiektu zaczynając od strony własności pomiędzy nim a OSD, a na granicy własności z najemcami kończąc, wewnętrznemu dystrybutorowi, zwanemu w skrócie OSDn. Co z takiej dzierżawy wynika? OSDn jest już przedsiębiorstwem energetycznym posiadającym koncesję na świadczenie usługi dystrybucji i często sprzedaży energii elektrycznej. Przejmuje ono na siebie wszystkie umowy dystrybucyjne z najemcami, przez co staje się bezpośrednim sprzedawcą usługi dystrybucji, a sam zakup najemca może zrealizować z dowolnym sprzedawcą.
OSDn może też zaproponować najemcom umowy kompleksowe łączące sprzedaż i dystrybucję. Kto na tym skorzysta, a kto straci? Sprzedawca, zarówno usługi dystrybucji OSD, jak i samej energii, nic nie traci, no może tylko w miejsce jednej umowy z zarządcą na większy wolumen ma teraz więcej umów z najemcami na mniejsze Co zyska zarządca? Czynsz z dzierżawy i obniżenie budżetu o koszty eksploatacji tej części instalacji, którą wydzierżawił, oraz wcześniej opisywane bonusy wynikające z braku procesu rozliczenia najemców. Pozostaje tu jeszcze tylko rozliczenie kosztów części wspólnych, ale to już w każdym z wariantów będzie po stronie właściciela czy zarządcy.
Czy zarządca coś traci? Chyba nie… Co zyskują najemcy? Na pewno swobodę w wyborze sprzedawcy i ceny energii elektrycznej. Co tracą? Niewiele. Płacą nieco wyższą cenę za część dystrybucyjną energii wynikającą z różnicy wartości taryfowych do rozliczeń pomiędzy średnim a niskim napięciem. Taryfy te są obecnie zatwierdzane przez prezesa URE, więc nie są dowolne dla OSD i OSDn. Te w OSDn zazwyczaj są niższe od OSD. Biorąc pod uwagę, że średnia cena dystrybucji stanowi mniejszą część kosztu energii niż sprzedaż i to, że na sprzedaży najemca wynegocjuje dla siebie dobrą cenę, to różnica w końcowym rozliczeniu jest praktycznie niezauważalna. Wszyscy więc zyskują? Dziś odpowiem – tak.
OSDn – dlaczego warto?
Nie chodzi tu tylko o ceny i wolność najemców w decydowaniu o swoich zakupach. Jest to też kwestia bezpieczeństwa, zachowania ciągłości funkcjonowania obiektów w przypadku ogłoszenia ograniczeń w poborze energii elektrycznej, tzw. stopni zasilania. W momencie, gdy ustawodawca w miejsce mocy bezpiecznej wprowadził moc minimalną i sam określa wielkość tej mocy, w większości przypadków już przy 13.–14. stopniu zasilania każdy odbiorca energii o mocy umownej powyżej 300 kW musi zastosować się do ograniczeń.
W przypadku gdy stroną umowy dystrybucyjnej jest właściciel obiektu, moc całego obiektu rzadko kiedy jest poniżej 300 kW, a co za tym idzie – musi ograniczyć pobór i praktycznie zamknąć obiekt, przerywając jego działalność. Przy modelu OSDn większość najemców ma moce poniżej 300 kW, więc plany ograniczeń ich nie dotyczą, a ci więksi, których jest już mniej, są w stanie we własnym zakresie dostosować się do ograniczeń. Ratuje to cały obiekt przed zamknięciem, ograniczając liczbę najemców objętych planem ograniczeń.
Ponadto każdy z najemców decyduje, jak bardzo zieloną energię chce kupić i płaci za swoją moc bierną. Dziś jest to w mojej ocenie jeden z najkorzystniejszych modeli rozliczeń najemców z punktu widzenia najemcy i właściciela / zarządcy obiektu,. Pytanie tylko, jak długo model OSDn będzie spełniał nasze oczekiwania, kiedy ustawodawca wprowadzi zmiany zakłócające jego funkcjonowanie, wprowadzając obostrzenia?
Zarządzajmy energią w częściach wspólnych obiektów, ale nie u najemców. Owszem, edukujmy pod kątem energooszczędności, wymagajmy, aby stosowali oszczędne energetycznie urządzenia, wytyczajmy szlaki dobrych rozwiązań i praktyk, sugerujmy optymalizację procesów sprzedaży, kontrolujmy i analizujmy zużycia, rekomendujmy, informujmy, ale nie zarządzajmy.
Jaka kontrola?
Punktem odniesienia do każdej analizy są dane. W naszym przypadku dane z podliczników rozliczeniowych energii elektrycznej. Jak je pozyskiwać? Z jaką częstotliwością wykonywać odczyty? Jakie parametry odczytywać?
Jak w każdym systemie analitycznym, im więcej danych online, tym lepsza analiza, tym szybciej możemy otrzymać alerty i podjąć zaradcze działania. Dziś odczyty jednego parametru, zużycia w okresie rozliczeniowym np. miesiąca to zdecydowanie za mało. Systemy zdalnego odczytu dające online informacje o tym, co się dzieje z energią na danym przyłączu, to dziś coraz częściej spotykane rozwiązania do analizy i rozliczeń najemców. Ilość odczytywanych parametrów i ustawione w systemach alerty wspierają reagowanie na stany krytyczne parametrów sieci, awarie czy ponadnormatywne zużycie.
Mając tę informację w kilka sekund czy minut po ich wykryciu, możemy podejmować działania zapobiegające utrzymywaniu się stanów anomalii, a co za tym idzie – przeciwdziałać nieprawidłowościom trwającym dłuższy czas. Dziś na polskim rynku systemów takich jest wiele, jedne są tylko do odczytu, analizy i rozliczania kosztów najemców, inne, jak chociażby BMS-y, zbierają dane z wielu instalacji, również z liczników rozliczeniowych.
System na miarę potrzeb
Systemem, który niezawodnie wspiera odczyty i analizę w obiektach, w których pracuję, jest EVOSYSTEM. System prosty w instalacji, rozbudowie czy modyfikacji podczas relokacji najemców, ale co ważniejsze: bardzo elastyczny i uniwersalny w prezentacji danych.
Mógłbym tu mówić o funkcjach, z których korzystam, ale zdecydowanie nie wyczerpię tematu, więc oddam w tej części artykułu akapit firmie, która ten system wdraża i nim zarządza.
Komentarz
Evosystem.pl, oferowany przez firmę Evolution System Sp. z o.o. zawiera cztery warstwy funkcjonalne: sprzętową, komunikacji, rejestracji pomiarów, oraz zarządzania pomiarami.
W warstwie sprzętowej instalowane są liczniki energii elektrycznej zewnętrznych producentów (preferujemy te, które spełniają wymagania określone w Rozporządzeniu Ministra Klimatu i Środowiska z dnia 22 marca 2022 r. w sprawie systemu pomiarowego). W warstwie komunikacji i rejestracji pomiarów instalujemy nasze webserwery Evo-S, które mogą zbierać dane nawet z 128 urządzeń pomiarowych.
Centralną częścią aplikacji evosystem.pl jest system zarządzania pomiarami, w którym zebrane dane są wizualizowane i gotowe do raportowania. Evosystem przeszedł również najnowsze testy komunikacyjne z platformą Centralnego Systemu Informacji Rynku Energii (CSIRE), budowaną przez Operatora Informacji Rynku Energii (OIRE) – spółka zależna Polskich Sieci Elektroenergetycznych.
Niezależnie od tego, czy licznik jest licznikiem rozliczeniowym z dostawcą energii, podlicznikiem (jako licznik najemcy), czy podlicznikiem wybranych urządzeń (najemcy lub części wspólnych), to szeroka funkcjonalność systemu umożliwi sprawne i wygodne zarządzanie energią. Dla każdego ważna jest przede wszystkim informacja o zużyciu i przewidywanych kosztach.
Dzięki temu, że w systemie są zaszyte taryfy od wszystkich dostawców w Polsce, już od pierwszych dni pozyskiwania danych, znamy bieżące i przewidywane koszty energii, które ułatwiają budżetowanie. Dane pomiarowe są odczytywane z dużą częstotliwością, więc reakcja na ponadnormatywne zużycie i koszty może być natychmiastowa. Ma to szczególne znaczenie w przypadku umów bezpośrednich, gdzie fakt przekroczenia mocy umownej i energii biernej może być bardzo kosztowny. Należy zaznaczyć, że cała konfiguracja taryf i warunków zakupu oraz bieżące zmiany tych parametrów w obiektach są realizowane przez dostawcę systemu, czyli spółkę Evolution System.
System może również automatycznie pozyskiwać faktury za sprzedaż i dystrybucję energii oraz przetwarzać je w taki sposób, żeby od razu potwierdzić ich prawidłowość. Jest to funkcjonalność przydatna szczególnie działom księgowości i kontrolingu. Tym samym klienci nasi posiadają łatwy dostęp do danych wykorzystywanych przy raportach niefinansowych – ESG.
Evosystem.pl znakomicie sprawdza się w obiektach z powierzchnią najmowaną. Moduł rozliczeń najemców ułatwi rozliczanie kosztów ze wszystkich faktur za media w dowolnej metodzie rozliczeniowej (na podstawie zużycia z liczników, powierzchni najmowanej, udziału własnego itp.). Każdy najemca może posiadać własne konto z dostępem do swojego licznika/liczników i we własnym zakresie, wykorzystując pełną funkcjonalność systemu, monitorować zużycie i koszty energii.
System wspiera również działy techniczne właścicieli/zarządców obiektów w identyfikacji błędnych odczytów, czy wprost kradzieży energii.
Stopnie zasilania dla dużych obiektów są bardzo ważnym aspektem z punktu widzenia kar, jakie mogą ich spotkać w przypadku niedostosowania. W Evosystem mamy dostęp bieżący do poziomu mocy, jaką pobiera nasz obiekt, ile pobierają indywidualnie przyłącza główne oraz w przypadku wprowadzenia stopni zasilania to, jaką moc mamy dostępną w danej godzinie. W przypadku najemców mamy możliwość wyliczenia mocy w każdym stopniu dla najemcy oraz przekazania najemcy, jak powinien stosować się do ograniczeń we własnym lokalu.